DZIEŃ I
Nie mam siły powiedzieć "Hej jesteś piękna nie zmieniaj się".
Dlatego piszę posta.
Brak mi siły i chęci do czegokolwiek.Wszystko mnie boli,czuję jak przez tętnice "wędruje" mi gorąca krew.Bardzo nieprzyjemnie uczucie.
Mój zapał do bycia w wojsku ciągle trwa.Teraz dylemat.
"Tatuować innych czy iść do wojska?"
Mam jeszcze bardzo,bardzo dużo czasu na zastanowienie się.BAAAAARDZO DUŻO.
Wszystkie moje plany na zagospodarowanie soboty padły w gruzach,bo jadę na urodziny do bardzo mi bliskiej koleżanki o pięknym imieniu-Do Michaliny.
Chociaż cieszę się,że mnie zaprosiła,naprawdę bardzo ją lubię.
A moje plany mogę przełożyć na przyszłą sobotę,nieprawdaż?
A teraz czas na piękną i wzruszającą do łez,krótką historię znalezioną przypadkiem na pewnym FanPage'u.
Fake,czy nie Fake ale i tak piękne.
I takie prawdziwe.Człowiek się stara,robi dla innych wszystko,a gdy dana osoba już "wyzdrowieje" to ma cię za przeproszeniem w "pupie".
Nie,nie pytajcie nic się nie stało,dziś jestem w bardzo dobrym humorze,po prostu wiem jakie jest życie i jak to wszystko wygląda.
Jejku jestem taka senna.
Jutro postaram się dokończyć posta.
Żegnam.
Jejku jestem taka senna.
Jutro postaram się dokończyć posta.
Żegnam.
DZIEŃ II
Drugi dzień pisania posta=nowy temat.
Gdyby ktoś mi powiedział żeby przejść na dietę to bym go wyśmiała i pocisnęła tekstem "Jak jesteś gruby/gruba to się odchudzaj,ja nie muszę"
Ale teraz zmieniłam do tego nastawienie.Może nie mam po co,ale to fajne,mieć jaką ideę.Razem z koleżankami sporządziłam listę rzeczy których nie można jeść.
1.Parówki
2.Mięso wieprzowe
3.Cheetosy
4.Smażone mięsa (typu boczek)
5.Ograniczamy słodycze.
6.Smalec
8.Napoje słodzone
Przyznaję-z niektórymi rzeczami będzie mi się trudno rozstać,ale bardzo prosto jest zastąpić dane elementy w diecie nowymi-zdrowszymi.
Cały dzień lalo i lało i lało.
Moje przygnębienie nie minęło-jest coraz gorzej.Ciągle kłócę się z bardzo bliską mi osobą.
Inni oddalają mnie od niej,lecz ja się im nie sprzeciwiam,nie można całe życie zadawać się z tylko jedną osobą.
Poza tym jest dobrze.Tylko ta jedna rzecz mnie trapi.Przyczyniam się do tego,że moja najdłuższa w życiu przyjaźń wygasa.Czy to wszystko musi być przeze mnie?
Połowa kłótni jest oczywiście przez bloga.Wiem,że jestem egoistką i WYDAJE MI SIĘ,że wszystko robię najlepiej,ale jeśli zwrócę uwagę typu "Dodaj poprawną wersję gramatyczną,zwróć uwagę na ortografię" to chyba nic złego się nie dzieje.I co więcej nie robię tego złośliwie-chcę żeby blog był w miarę ogarnięty.To chyba nic złego.
Ostatnio same konflikty.Życie towarzyskie jest męczące.
Mam dość na dziś.
Jestem padnięta.