-Hmm..Spokój w niedzielę, dzisiaj czy to możliwe??
Podobno niedziela to dzień, kiedy nie imprezuje się w ogóle i nic się nie robi przez cały dzień. Tylko pokój na Ziemi w niedzielę. Ale niby czemu?! Każdy wie, że w poniedziałek idzie się do szkoły lub do pracy. Aby głowa po następnym piwie nie rozbolała, tak jakby na pół zakazano imprez robić akurat w niedzielę. Mieszkam na wsi, kto mi zakazał robić imprezy w niedzielę? Busko nigdy nie śpi kochani! I kto mi to powiedział? Każdy lubi łamać zasady >:)
No i teraz Zupka się dziwi czy to na pewno ja (Gabkaa) piszę tego posta..Chodzi oto, że przez te ostatnie dni Patrycja mówi mi, że jestem nudna..
A ja nie jestem sztywna, umiem się zabawić :P Przez ten miesiąc prawie w ogóle nie pisałam postów.
Ale dzień się do Was uśmiechnął. No i znowu się zaczyna o śmiechu.. no nic, opowiem Wam u kogo wczoraj byłam i co robiłam..
Pod moją bramą przejechał rozpędzony samochód. Ponieważ, że siedziałam na schodach widziałam to wszystko. Auto nawróciło i podjechało pod mój dom. Przed drzwiami mego domu leżały wrotki, kartka z bloku technicznego i placek owinięty folią aluminiową. oczywiście te rzeczy były moje, więc powiedziałam tacie, że przyjechał po mnie pan-wujek Sławek i, że już idę. Zabrałam rzeczy wsiadłam do auta i tata chwilę porozmawiał z kierowcą samochodu B| Pojechaliśmy pod blok Patrycji, ponieważ to do niej miałam jechać na działkę, zeszła razem z jej mamą i od razu pan-wujek odpalił silnik. Na działce było fajnie, robiłyśmy razem z Patką zupę kwiatową, wyglądała jak ogórkowa, ale w przeciwieństwie do ogórkowej ta pachniała kwiatami z ogródka cioci. Gdy zabawa trwała zaczęło kropić, potem się rozpadało. Weszłyśmy do samochodu i czytałyśmy gazetkę, słuchający przy tym Michaela Jacksona. Gdy po kilku minutach deszcz przeminął kontynuowałyśmy zabawę. Wchodziłyśmy na huśtawkę, drabinki i trampolinkę, a także rzucałyśmy do celu. Potem wujek chciał odpalić auto, ale zgasło. Co tak zapalał to gasł. wreszcie, gdy odpalił pojechaliśmy wszyscy do babci Zupki i było fajnie, bo udawałyśmy z Patką, że jest wojna i jesteśmy dwoma siostrami. Ja miałam 13 lat, a ona 11. Strzelali pociskami, nawet krwawiłyśmy czerwona farbą xD.
Sprzątałyśmy taki domek, który wygląda jak domek na drzewie, lecz na nim nie jest. Piłyśmy Coca-colę i jadłyśmy chipsy, też lody kaktusy. W sklepiku kupiłyśmy po lodzie.Ja Łaciate, a Patrycja lód w kubeczku. I jeszcze tarantulę (żelki). W deszczu chodziłyśmy po dworze. Na szczęście się nie przeziębiłyśmy (ja nie, nie wiem jak z Zupką). żabek to pies, który w zabawie udawał sarnę Fikusia..
W domku jest nadal tyle pajęczyn, że się bałam której kolwiek dotknąć miotłą. Było zabawnie ;))
Każdemu się podobało. To był ekstra dzień. W następną sobotę, gdy może pojadę znowu na działkę, bo mnie zaprosiła nasza adminka, porobimy kilka fotek :*
Do następnego razu.. Cześć//
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.