Cały dzień był przeokropny.Paskudna pogoda i do tego ni jak ni owak włosy mi się nie chciały ułożyć,a zazwyczaj nie mam z tym problemu.Czy ja zaczynam się zmieniać w typową dziewczynę?
By dobić sobie jakoś tę brzydką pogodę,może namówię mamę na zakupy.Ostatnio kusi mnie miętowa spódniczka.Kocham miętowy.Jejku zaczynam coraz bardziej gadać jak typowa "shopping-girl"-boje się.
Cieszy mnie myśl,że udało mi się poprawić matematykę i będę mieć pasek-marzenia się spełniają,chociaż-czy ja wiem czy to moje marzenie?Chyba nie należało do tych największych,chociaż nie ukrywam,że moja chora ambicja została zaspokojona.
Ale nie ukrywam moje podejście do poprawy było mniej-więcej takie:
MY - ludzie ambitni, zwariowani, z pasją - jesteśmy stworzeni do WIELKICH RZECZY.
Mam ochotę sobie coś narysować.Mam koncepcję,która powstała przypadkiem.Stworzyłam wymyśloną,mangową postać o imieniu Yuki.Jest ona przyjacielska i kocha przyrodę.I tak myśląc postawiłam poprzeczkę dość wysoko i codziennie będę ją rysować w różnych strojach,co sprawi,że moje "zdolności plastyczne" (jak to mądrze brzmi) znacznie się poprawią,bo ostatnio opuściłam się w tworzeniu.