Dobra,przyznaję się po raz kolejny opuściłam się w pisaniu postów.Po prostu nie chcę wstawiać postów na siłę,bo to głupie i naciągane.Kolejny dzień wakacji i kolejny stopień mojego egoizmu i lenistwa.Sama jestem swoją fanką i jakoś specjalnie tego nie ukrywam.Ludzie powinni akceptować siebie-przynajmniej ja tak to odbieram.Lepiej popaść w samouwielbienie niż w kompleksy.
Jako miła i kulturalna dziewczyna nie chcę sobie robić wrogów,ale trudno jest wszystkich zadowolić.
Bo lepiej wierzyć w plotki.No widzę,że nawet najbliższym "przyjaciołom" nie można zaufać.
Tym bardziej uczucie tej porażki,kiedy trudno jest Ci komuś zaufać,nagle kogoś poznajesz,przyjaźnicie się już parę lat,a tu nagle się okazuje że twoja "intuicja" źle ci podpowiedziała i srogo się pomyliła co do tego człowieka.Tylko szkoda,że okazało się to po tylu latach.
Ogólnie zawsze mnie irytuje określenie "Nie umiem cię ogarnąć".Nie jestem matematyką żeby mnie ogarniać,mnie trzeba wysłuchać i zrozumieć.Ogarnąć to wy możecie siebie.Tyle w temacie.
Od dziś zaczynam ćwiczyć!
..Nie no żartuję właśnie kończę jeść 3 ciastko.
Gdybym miała napisać co u mnie to zajęło by to dość dużo czasu.Tak w skrócie opiszę wam mój dzień.
Pobudka o 11:20 lubię sobie pospać trochę dużej,no przecież są wakacje.Czułam się świetnie.Nagle ktoś dzwoni na skype i mówi mi coś co zrujnowało mój kolorowy,pełen tęczy,fajnie zapowiadający się dzień.Hehehehehe NIE.Potem aż do 14 leżałam na łóżku gapiąc się w sufit,słuchając w kółko jednej piosenki i myśląc.Nagle poczułam głód.Nie jadłam nic cały dzień.Około 14:10 pozbierałam się,otarłam łzy i wyszłam do sklepu.Kupiłam sobie coś niewielkiego do jedzenia,wróciłam biegiem do domu z trudem powstrzymując łzy i usiadłam w spokoju przed komputerem włączając muzykę która odzwierciedlała moje uczucia.Po chwili otrząsnęłam się i jak gdyby nigdy nic włączyłam "Jak poznałem waszą matkę" i zaczęłam oglądać cały sezon,odcinek po odcinku.Potem wrócił tata ugotował obiad,potem przyszła mama,poszłyśmy na zakupy,aby spędzić razem trochę czasu i dzień jakoś zleciał.Kupiłam sobie fioletową piankę do włosów i o dziwo kolor wyszedł dość ładnie.Przynajmniej lepiej niż się spodziewałam.
Już którąś noc z kolei mam problemy z zaśnięciem.Raz mi gorąco a raz zimno.Mam nadzieję,że dzisiaj zasnę.Chociaż w sumie śpię prawie cały dzień,więc raczej się tego nie spodziewam.
Na koniec daję wam piosenkę,którą już kiedyś podajże wstawiałam,ale słucham jej cały dzień i ona oddaje to co teraz czuję...Kocham ją...Kocham ten zespół.Kooooooocham!♥
"Moje sekrety wypalają mi serce na wylot
Rozpalają kości
Kiedy to tnie cię w ten sposób
Ciężko jest złapać oddech...
Pochłaniasz mnie oczami
Lustra zaczynają szeptać
Cienie zaczynają śpiewać
Duszę się we własnej skórze
Pomóż mi znaleźć sposób by oddychać...
Czas stanął w miejscu
Tak jak kiedyś
To tak, jakbym lunatykował
Znów wpadłem w dziurę
To tak, jakbym lunatykował
Jestem na krawędzi świata
Dokąd to prowadzi?
Czy zniknę?
Krawędź świata
Powinienem utonąć czy płynąć?
A może po prostu zniknąć?"
Ps.Jest coraz lepiej.Dzięki muzyce wracam do "siebie" po tym ciężkim dniu.
Patrycja.