piątek, 12 czerwca 2015

Hej,cześć,witajcie.
Mamy piątek,a ja nie mogę się zrelaksować.Ciągle mnie coś trapi...Nie wiem jeszcze tylko co.
Teraz obok mnie leży tylko odtwarzacz muzyczny,wyłączam się na kilka chwil,jestem w moim pięknym świecie bez problemów i nagle...Wypada mi z ucha słuchawka...
Leżę sobie teraz w łóżeczku,jak już mówiłam słucham muzyki,jem budyń i czuję się świetnie.Ściąga mnie na ziemię jedynie myśl,że muszę poprawić matematykę-wtedy będę mieć pasek...Mam cały weekend zawalony przez naukę,a jeszcze jutro muszę iść na urodziny do znajomej,nie wyrobię się z tym wszystkim.Nie pozostaje mi nic innego,niż jutrzejszy poranek-tylko ja,zeszyty i kawa..
A no i oczywiście muzyka,bez niej się nie obejdzie...Bez muzyki jak bez tlenu,chyba nie jestem jedyną osobą która tak uważa,prawda?
Zastanawia mnie jedna rzecz..
Teraz czuję się dobrze,nie mam żądnych zmartwień (poza matematyką) a teraz,własnie w tej chwil,miliony ludzi jest na skraju wytrzymałości...To straszne..
Trochę,krótki post,ale grunt,że cokolwiek napisałam w ten jakże leniwy dzień.
Do usłyszenia♥