poniedziałek, 8 czerwca 2015

Piękno rzeczy śmier­telnych mi­ja, lecz nie piękno sztu­ki.

NIEDZIELA
I znów zaczęło się układać.Odnowiłam stare przyjaźnie i wszystko ogółem jest okej.Mogło być gorzej,prawda?Ogólnie dzień spędziłam na wsi,wypoczęłam i czuję się świetnie.Dzień samotności bardzo dobrze mi zrobił.Dużo rozmyślałam co dalej robić.W końcu położyłam się i starałam się nie myśleć,o niczym.Totalny relaks na słoneczku-bo przecież trzeba korzystać z ładnej pogody,prawda?
Boli mnie jedynie myśl,że nie uratuję już tej jednej,najprawdziwszej przyjaźni.Nie jestem w stanie rozmawiać z tą osobą jak kiedyś...No,ale nie należy zagłębiać się w przeszłość,bo można potknąć się o teraźniejszość i zwalić przyszłość...

Taka prawda,cóż poradzić.Jesteśmy tylko ludźmi.Jedna osoba znika z naszego życia,druga nagle się pojawia,i tak w kółko.Ale nie mówmy o złych rzeczach,dopiero się odprężyłam.
Mówmy o pozytywnych rzeczach...
Boję się jutra,bo jadę po odbiór nagrody.Strasznie się stresuję,chyba zaraz zwymiotuje...
Nie wiem czego mam się spodziewać,ale mam nadzieję,że miło się zaskoczę.Bardzo bym chciała zdobyć jakąś nagrodę.
A tymczasem,posta skończę jutro,jestem tak podekscytowana,że muszę się położyć.
PONIEDZIAŁEK
Moje głupie włosy...Co mnie podkusiło by sobie zrobić grzywkę?Zapuszczam ją i zapuszczam..I nic.
Wzmagania z fryzurą trwają już jakiś czas.Ale za to efekt końcowy jest fantastyczny.Nie licząc opadającej na oczy grzywki...
W szkole byłam tylko na matematyce,akurat na najgorszym przedmiocie musiałam być.. Ale jeśli zawalę choć jeden temat to już po mnie...I tak mam dość złą ocenę na koniec roku z matematyki.
I jestem w samochodzie taty koleżanki,która również ze mną jechała.Ogólnie po odbiór nagród pojechałam z moimi dwiema koleżankami Karoliną i Irminą gorąco was dziewczyny pozdrawiam.
Jesteśmy,wreszcie..Pomijając małe utrudnienia na drogach,dotarliśmy na czas.I zaczęło się-rozdawanie nagród!
Prawie wzruszyłam się,gdy dowiedziałam się,że zajęłam I miejsce w dziedzinie "Rysunek i Malarstwo".Marzenia dotyczące sztuki zaczynają się spełniać.Po wszystkim,bardzo miła pani z Centrum Nauki Leonarda Da Vinci w Chęcinach wpuściła nas za darmo do budynku i pozwoliła trochę pozwiedzać,chociaż zwykle w poniedziałki centrum jest nie czynne.Maiłyśmy wielkie szczęście,te wszystkie eksponaty w jakiś sposób mnie zachwyciły.
I szczerze tak zleciał dzień,potem wracaliśmy do domu.Po drodze "zahaczyliśmy" o spożywczaka,gdzie kupiliśmy lody.
W domu zaczęłam się strasznie źle czuć,i czuję się tak do teraz.
Jeszcze na koniec bonusowo dorzucę zdjęcia które wczoraj zrobiłam



















 .Do kolejnego posta!